Dawno, dawno temu we Wrocławiu :) Nie mam czasu :( nie mam siły :( nie mam ochoty :( Dziś piszę...
Dawno, dawno temu we Wrocławiu :) |
Nie mam czasu :(
nie mam siły :(
nie mam ochoty :(
Dziś piszę na życzenie kogoś specjalnego - coś małego, coś o sobie ...
A właściwie dziś zacytuję Wojciecha Młynarskiego...
"Ulepiły mnie zdolne anioły,
Jeden smutny, a drugi wesoły,
I dlatego pośród łez się śmieję,
I wśród śmiechu największego - smutnieję.
Poprawiły mnie anioły stare,
Jeden chętnie, a drugi za karę,
Jeden dążył do doskonałości,
Drugi prawił drobne złośliwości.
I dlatego myląc się i błądząc,
Zmierzam przecie do doskonałości,
A w rozmowę słodką zbyt, jak sądzę,
Lubię wpuścić kroplę złośliwości."
Jak często zdarza Wam się czytać o kimś, słuchać kogoś - a jednocześnie myślicie:
"Skąd on/ona to o mnie wie?"
"Skąd on/ona to o mnie wie?"
Tak sobie myślę, że skoro na całym świecie jest taka ogromna ilość ludzi - to nie ma możliwości,
że nie tylko spotykają nas podobne przygody, lecz również myślimy, przeżywamy i boimy się podobnie.
że nie tylko spotykają nas podobne przygody, lecz również myślimy, przeżywamy i boimy się podobnie.
Bardzo często zdarza nam się myśleć o sobie pozytywnie - oczywiście zdarza się to o wiele rzadziej niż myślenie o sobie w negatywach. Ale dlaczego właściwie tak się dzieje?
Dlaczego w naszych głowach tak często nie doceniamy samych siebie?! A przecież to właśnie od głowy wszystko się zaczyna - myślimy żeby coś zmienić, czy zmienić samych siebie.
Następnie analizujemy czy damy radę - sami siebie podnosimy na duchu i wspieramy w naszych postanowieniach i kolejnych próbach.
I dopiero gdy mówimy sobie "Jeszcze w to nie wierzę" - to tak naprawdę czekamy, aż nasz rozum wszystko ogarnie i pozwoli się cieszyć ze zwycięstwa.
A ja właśnie na przekór samej sobie - udowodnię, że się mylę, jeśli myślę, że to się nie uda...
Bo nawet jeśli nie wszystko pójdzie tak jak sobie to wymyśliłam - to moje życie (równie przekorne jak ja) wymyśli już takie zaskoczenie - że w mojej głowie takie zakończenie na pewno by się nie wymyśliło...
I dlatego, jeśli czasami coś nie idzie po mojej myśli - staram się tym nie przejmować, nie panikować - no może czasami trochę podenerwować, ponarzekać... ale zawsze cierpliwie czekam, co z tego całego zamieszania w końcu wyniknie :)
a że wyniknie to sprawa całkiem oczywista - bo, coś co się zaczęło musi się także zakończyć...