OGLĄDAMY SERIALE

Jestem z takiego pokolenia, które po raz pierwszy w Polsce miało możliwość oglądać seriale zagraniczne. Pamiętam tę ciszę i pustkę na ulicach gdy rozpoczynała się "Niewolnica Isaura", "Powrót do Edenu" czy też tasiemiec "Dynastia" :)
Pamiętam też, że mama zakrywała mi czasami  oczy w trakcie niektórych scen - a jednak pozwalała je oglądać :)

Od tamtego czasu wzrosła nam w telewizji nie tylko ilość programów do wyboru, ale także różnorodność możliwych do wyboru seriali.
To jakiego rodzaju serial wybierzemy zależy od naszych upodobań, a wybór seriali mamy szeroki - komedie, prawnicze, kryminalne, medyczne, fantastyczne, obyczajowe, młodzieżowe, dla dzieci i dla dorosłych - od koloru do wyboru :)
Osobiście uwielbiam takie seriale jednoodcinkowe -  w których w trakcie jednego odcinka jest początek i koniec - ponieważ nie lubię uczucia, gdy muszę kolejny tydzień czekać na zakończenie pewnego epizodu, sytuacji, przypadku.
Nie mam cierpliwości na takie czekanie :) a jak jeszcze na dodatek zapomnę ;)!
Mamy, co prawda aplikacje internetowe, które pomogą nam, gdy o czymś zapomnieliśmy, ale musiałabym jeszcze o nich pamiętać ;)
Oczywiście istotą seriali jest to, że pewne wątki ciągną się przez kilka odcinków, czy też przez cały sezon, ale nie pooglądanie jednego odcinka nie sprawi, że urwie mi się kontekst całości.
Ogromnym plusem seriali jest to, że kiedy polubimy nie tylko temat, ale także bohaterów - to możemy cieszyć się ich obecnością w "naszym" życiu przez długi czas - kilku sezonów :)

Moim faworytem pośród seriali są seriale komediowe, najczęściej amerykańskie
- mogę je oglądać na okrągło :)
Stąd też na zdjęciu pojawiają się Przyjaciele czy Ally McBeal - nie mogłam się oprzeć, żeby nie zasiliły mojej biblioteczki :) Być może już dawno wyrosłam z nich - ale i tak je uwielbiam.
Serial o "Pomocy domowej" w jej amerykańskim wydaniu z przezabawną Fran Drescher w roli Fran, ale także w naszej rodzimej produkcji "Niania" z dowcipną Agnieszką Dygant - to także dla mnie numer jeden wśród seriali komediowych :) Hmm, bo gdybym tak w swoim czasie trafiła jako niania do takiego domu (tak, tak miałam taki epizod w życiu :) ), to kto wie jakby moje życie mogło się potoczyć? ... ;)

Lubię również seriale medyczne, a wśród nich prym wiedzie "Doktor House", "Ostry dyżur" czy też "Chirurdzy" - choć moim osobistym zdaniem to te seriale nie powinny być określane jako seriale medyczne, a raczej fantastyczne ;)
Bo jakim cudem w ciągu 60 minut trwania odcinka pacjent ma przeprowadzone badania specjalistyczne (na które nawet jak masz skierowanie w szpitalu to czekasz parę godzin, czy dni), a lekarze siedzą i myślą nad problemami jednego pacjenta (u nas jak pacjent zobaczy się choćby z jednym lekarzem to już miał fart) i na koniec udaje się zdiagnozować pacjenta, podać mu właściwe leki - a cała wizyta kończy się zazwyczaj happy endem (nawet jeśli wyjdziemy ze szpitala to trafiamy do następnego, bo to na co nas w tym leczyli, to jednak nie było to to :) )
Ten sam problem pojawia się przy oglądaniu seriali kryminalnych - jak to możliwe, że w serialu policja posiada nie tylko potrzebną do śledztwa aparaturę specjalistyczną na "zawołanie",
w laboratoriach kryminalistycznych natychmiast podejmują badania nad pobranymi dowodami?
A już pojawienie się podejrzanego w sprawie gdzieś w połowie odcinka - zahacza według mnie
o jasnowidztwo :)

Nie rozumiem jednak popularności seriali obyczajowych - oglądanie zagranicznych według mnie jest zupełnie bez sensu - nie te problemy, zupełnie inny styl życia.
Natomiast co się tyczy naszych rodzimych produkcji "M jak miłość", "Pierwsza miłość" czy też "Barwy szczęścia" - to jaki jest sens oglądania takich samych problemów u bohaterów, kiedy życie daje nam dokładnie to samo i to na żywo.
Naturalnie nie bez znaczenia jest fakt, że jako ludzie zawsze interesujemy się życiem innych ludzi - taka nasza natura :)
Rozumiem, gdyby jeszcze w tych serialach ktoś odnajdował odpowiedzi jak rozwiązać własne problemy życiowe, jak rozmawiać ze swoimi pociechami o ich problemach (najczęściej też z seriali można się dowiedzieć o dzisiejszych "top" problemach nastolatków), czy też nauczyliby się rozmawiać ze sobą - ale najczęściej jest tak, że dorośli wpatrzeni w wyreżyserowane sytuacje, "zagrane przez prawdziwych ludzi udających nieprawdziwych ludzi z wyimaginowanymi problemami" (Chuck Palahniuk - Udław się)  - zapominają, a często też nie dostrzegają własnych problemów :(
Żeby być dobrze zrozumianą - nie mam nic przeciwko jeśli oglądają te seriale nasze babcie, mamy - ale oglądanie takich seriali przez moje rówieśnice to według mnie strata czasu, przecież tak wiele jeszcze możemy zobaczyć, spróbować, doświadczyć, przeżyć...

A Wy lubicie oglądać seriale? Tracicie swój drogocenny czas - na oglądanie telewizji?


Podobne Posty:

14 komentarze

  1. Ja podobno nie oglądam telewizji tylko jej słucham...tak moje oglądanie TV ocenia mój syn. Seriali nie oglądam już od dawna, wolę dobry film...i jeśli oglądamy razem, to wtedy nie tylko słucham, ale i oglądam ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie :) poza tym mam podzielną uwagę :) można grać w gierki i oglądać telewizję :)

      Usuń
  2. Należy wziąć poprawkę na to, że akcja seriali medycznych ma miejsce w USA, a tam służba zdrowia wygląda inaczej niż u nas. No i np. szpital, w którym pracuje House jest specjalistyczny, zaś jego pacjenci mają "fory", bo leczy ich najlepszy z lekarzy w całym szpitalu. A kryminalistyczne, te amerykańskie, często opowiadają nie o zwykłej policji, a o FBI/CSI/innych jednostkach specjalnych, które też mają wyższy priorytet. Wiadomo, uproszczenia muszą się pojawiać, tak samo jak idealizowanie, ale w końcu to tylko filmy :D
    Ja obecnie oglądam sobie "Herosów", bo jakoś tak cieszy mnie ta produkcja :D A potem pewnie czeka mnie drugi sezon "Stranger Things" i parę innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wiem, że te amerykańskie mają również zupełnie inne budżety :)co nie zmienia faktu, że bardzo ciekawie jest porównywać nie tylko zagraniczne seriale z polskimi, ale również same seriale :)

      Usuń
  3. Oj trafiłaś w temat - wszyscy oglądają seriale - my nawet te same co jakiś czas powtarzamy. I np "Hoży doktoży" lub "Dr Hause" możemy oglądać ciągle i ciągle bez końca. A jako szczęśliwi nieposiadacze odbiornika TV, korzystamy z dobrodziejstwa internetu - co za tym idzie nie trzeba pamiętać o tym kiedy następny odcinek, ani czekać na niego niecierpliwie. Natomiast fenomen seriali - to chyba temat na prace doktorską - może masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze nie raz wrócę do tematu seriali, bo faktycznie w nich coś jest takiego... Ale nie ten kierunek studiów kończyłam, żeby pracę doktorską o fenomenie seriali pisać ;)

      Usuń
    2. Ja nie. Jestem tą słynną czarną owcą w rodzinie :)

      Usuń
    3. Ale że nigdy nie oglądałeś, czy teraz nie oglądasz?

      Usuń
  4. Oczywiście, ale pod pewnymi warunkami:
    1. Nie może być więcej niż 3 odcinki
    2. Musi mi ten "serial" wyskakiwać z lodówki żebym się o nim dowiedział
    3. Nie może być adaptacją książki bo po 10 minutach wyłączę film i zacznę czytać książkę
    Czyli ja jak zwykle pod prąd :)

    PS. Za dużo uśmieszków w tekście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to powyższe to też ja napisałem tylko jak na barana przystało nie widać, że to ja

      Usuń
    2. Byłeś drugi w kolejce do domyślenia się :)
      I co to za serial z 3 odcinkami?!
      Ps. A uśmieszków nigdy dość :)

      Usuń
    3. Drugi? Drugi!!! Dopiero drugi!!!
      Serial z trzema odcinkami? Np. Gwiezdne wojny kolejno IV, V, VI

      Usuń
  5. Oczywiście że marnuje czas na seriale, zarówno animowane jak i te z prawdziwymi aktorami. Codziennie oglądam minimum jeden odcinek podczas którego prasuje, sprzątam szuflady lub maluje paznokcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy że jesteś całkiem normalna, z ludzkimi nawykami - a czy pamiętasz co sprzątałaś albo co oglądałaś w tym czasie - robiąc to jednocześnie?

      Usuń

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram