APETYT... NA ŻYCIE - W CZASACH PANDEMII

APETYT W CZASACH PANDEMII
Zatrzymała dla mnie chwilę, czyli w obiektywie Justyny G. 

„Życie może być smaczne. I to jak!
Nawet smaki gorzkie to też są ważne smaki. Za dużo słodyczy szkodzi”

Powyższy cytat pochodzi z książki Katarzyny Miller i Dariusza Janiszewskiego „Życie od A do Z” i jak zwykle przeleżała u mnie jakiś rok zanim poczułam, że powinnam ją zacząć czytać. Czasami tak mam z książkami, że sięgam po nie dopiero w tym momencie gdy, gdzieś w mojej podświadomości cichy głosik mówi „Jesteś na to gotowa”.
Nie dotyczy to może tylko książek Marty Radomskiej, ale to już inna bajka.

Generalnie nigdy nie przepadałam za poradnikami psychologicznymi. Zawsze czytając je miałam wrażenie, że za mało pracuję nad sobą, nie robię wszystkiego w odpowiedni sposób, ani też nie przykładam się tak jak powinnam do życia. A jednak wiele rzeczy, które gdzieś w mojej głowie siedziały przestały mi przeszkadzać lub po prostu okazały się nie tak wielkimi problemami, jak mi się wydawały.

Na Panią psycholog Katarzynę Miller trafiłam przypadkowo przeglądając You Tube w czasie stanu niezdolnego do niczego tzn. stanu pooperacyjnego w zeszłym roku i tak trafiła u mnie na listę osób, które warto posłuchać, poczytać, a nad jej słowami mocno zastanowić.

Dlaczego?

Ponieważ odpowiada mi nie tylko jej styl mówienia, ale również pisania – to nie jest osoba, która kreuje siebie na ideał – wprost przeciwnie, jako osoba niedoskonała całą sobą przekazuje mi to, co wiem, lecz ciągle o tym zapominam.
Tylko ktoś, kto umie przyznać się i powiedzieć o swoich wadach, wątpliwościach, porażkach – jest dla mnie wiarygodny.
Bo jeśli nie upadłeś nigdy w życiu, nie będziesz umiał się pomóc mi się podnieść. Jeśli nie walczyłeś z własnymi wadami, nie umiesz mi poradzić jak zwalczyć w sobie to czego nie lubię.

Nie musisz być doskonały dla świata, ważne żebyś był doskonały dla siebie!

A wracając do książki/poradnika „Życie od A do Z” – pierwszy rozdział zaczyna się od „Apetytu” – krótki tekst, bo zaledwie 5 stron, przeczytany przeze mnie już parę razy – dał mi tak wiele do przemyślenia, że nie wiem kiedy „ruszę” z czytaniem dalej…
A apetyt może być na wszystko – zwłaszcza na życie!

Szczególnie teraz w czasach pandemii koronowirusa – doświadczamy tego w sposób, który wcześniej był nie do pomyślenia. Nagle dla naszego własnego dobra, a przede wszystkim zdrowia odebrano nam wolność – decyzji, wyboru… Nakazano izolację, ograniczenie w zakupach, zakazano korzystania z usług kosmetyczek, fryzjerek, masażystów, fizjoterapeutów. Nie możemy spotykać się z rodziną, przyjaciółmi, pracować czy ćwiczyć w grupach…

Nie wiem jak Wy?! Ale ja jestem GŁODNA!!! Głodna życia.

Mam ogromny apetyt – na spotkania z innymi ludźmi, na ruch na świeżym powietrzu, potrzebę otoczenia się rozkwitającą przyrodą…
Mam apetyt na życie – życie bez ograniczeń!

I tak jak mam wielki apetyt na życie – tak mam wielki żal do siebie. Dlaczego?
Ponieważ gdy mogłam korzystać z życia bez tych ograniczeń, zakazów – ja tkwiłam sama w swoim mieszkaniu. Oczywiście wymówek było mnóstwo – muszę posprzątać, zrobić zakupy, ugotować, a choćby i odpocząć… A to mi się nie chciało szykować do wyjścia, a to nie miałam pomysłu, gdzie by pójść, a samej to mi się nie chciało, a zadzwonić i spytać się przyjaciół, czy by mieli ochotę do mnie dołączyć – też mi się nie chciało…

Jak bardzo teraz żałuję tego mojego postępowania i szukania wymówek
– to wiem tylko ja…

Więc, żal mogę mieć teraz tylko do siebie samej – za ciężki grzech - zaniechania chęci do życia. Stłumienia apetytu na nie, gdy mogłam korzystać z niego do woli.

Myślę, że samo uświadomienie sobie tego błędu – to już wielki krok ku ozdrowieniu i powrotu do życia.

Pani Kasia napisała:

„Mam receptę na życiowy apetyt, pierwszy krok to oddech, on jest najważniejszy. Trzeba bardzo szanować to, że oddychamy.
Zauważenie własnego oddechu jest formą medytacji.”

I ma rację! 
Dopiero zatrzymując się w tym wielkim pośpiechu życia, w którym tkwiliśmy przed wybuchem pandemii – zauważamy, jak wiele rzeczy, które do tej pory uważaliśmy za całkiem normalne i dostępne nam na wyciągniecie ręki – jest wielkim darem od życia, dokładnie tak jak oddech.  Z własnego doświadczenia wiem, jaką wielką sztuką, a jednocześnie jaką ogromną moc ma oddech - potrafi zaćmić ból, uspokoić wnętrze, dać siłę...
I jak wielkim darem było móc oddychać „pełną piersią” – bez maseczek zakrywających twarz, bez tego strachu co wdycham i czy przypadkiem właśnie się nie zarażam…

Kiedy skończy się ta pandemia ( bo kiedyś się skończy) nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. I nie mówię tu tylko o załamaniach światowych gospodarek, wielkim kryzysie, spustoszeniu w przyrodzie – to przede wszystkim My będziemy inni! 
Mam nadzieję, że lepsi. Nie tylko dla samych siebie, ale i innych wokół. 
Będziemy umieli doceniać każdą nową chwilę w swoim życiu, każdego nowego człowieka postawionego na naszej drodze, szanować Matkę Ziemię. 
Myślę też, że wielu z nas zweryfikuje swoje nie tylko plany, ale i marzenia na przyszłość. To co dotąd było dla wielu ważne, nagle przestanie mieć znaczenie, a to czego do tej pory nawet nie zauważaliśmy nabierze w naszym życiu sensu.
I z wielką niecierpliwością oczekuję tej chwili, gdy wszystkie te ograniczenia i zagrożenia się skończą, będę mogła spotkać się z najbliższymi, przyjaciółmi – i po prostu przytulić się do nich. Bez strachu, bez słów… tak po prostu ciesząc się ich bliskością. 
Ciesząc się życiem… Bo apetyt na życie nigdy nie powinien przemijać, choć i tu wskazane jest umiarkowanie – bo jak za słodko to nie dobrze, a zbyt gorzko to bez sensu.

Podobne Posty:

0 komentarze

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram