KROK ZA KROKIEM, GÓRKA ZA GÓRKĄ - PRZESTRZEŃ DO ZAPOMINANIA

Wrzosowe Wydmy - za górką górka, za krokiem krok - las i wrzosy dookoła - a niebieskie niebo nade mną
"Włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko:
Jaka epoka,
jaki wiek,
jaki rok,
jaki miesiąc,
jaki dzień
I jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna
(…) Ze mną można tylko w dali znikać cicho.
"
Edward Stachura - Liryki najpiękniejsze

Nadeszła jesień - odeszło lato, a my już tęsknimy za nim.
Piękne, gorące lato przeobraziło się w nieobliczalną jesień - raz ciepłą, a innym razem chłodną. Jeszcze wczoraj świeciło słońce, a już następnego dnia pada deszcz.
Zaczynamy przypominać sobie o ciepłych sweterkach, by za chwilę ściągać je z rozgrzanego ciała. Nasze stopy muszą sobie przypomnieć o skarpetkach i butach, choć ciągle jeszcze by się chciało boso biegać.
Ta zmienność powoduje w nas nagły pośpiech, by jeszcze przez chwilę ogrzać się w promieniach słońca, pójść na wędrówkę, pospacerować w parku - zanim niebo zasnują chmury i spadnie deszcz. Już nie ciepły letni deszczyk, lecz taki, który przenika swym zimnem przez każdą warstwę naszego odzienia.
Nic nie jest pewne, a najmniej pewna staje się pogoda.
Wiele jest takich dni, gdy nic mi się nie chce - taka jesienna chandra.
Wracam po pracy do domu i nawet nie mam siły zajrzeć do książki, posłuchać jakiejś muzyki, pooglądać film.
Tak jakbym czuła jakiś wewnętrzny opór przeciw braku ciepła.
I tak naprawdę w tych chwilach najpewniej się sprawdzają czyjeś ramiona lub choćby ciepły koc.
Coraz częściej jednak mam czas na oglądanie fotografii.
W sezonie gdy wycieczka goni wycieczkę, każdego dnia spacer przynosi nowe wrażenia, a zdjęcia są tylko szybko zrzucane na dysk - nie mam czasu na segregację, oglądanie. A robię często zdjęcia zupełnie bezwiednie. Spoglądam na drzewa, chmury, w dal i pstrykam. Czasami gdy już na spokojnie spoglądam na złapane kadry - odkrywam zupełnie coś niezwykłego, coś czego w rzeczywistości nie widziałam.
Być może działa we mnie jakiś pierwotny instynkt  nakazujący mi spojrzenie przez wizjer, jednak coraz częściej spoglądam na świat szeroko otwartymi oczami.
Nic tak dobrze nie odda nam tego co widzimy, jak nasze własne oczy. Możemy oczywiście zrobić zdjęcie całej panoramy wokół nas - jednak fotografia ma tę wadę, że pokaże nam tylko to co widzimy. A wspomnienie w naszym mózgu - zachowane jak cenny skarb - pozwoli nam także usłyszeć śpiew ptaków lub ciszę lasu. Możemy powrócić do zapachu, który nas otaczał jak najbardziej delikatny szal z jedwabiu. Wspomnienie lekkiego wietrzyku na naszym ciele, pozostawił ślad tak delikatny jak najlepszy kochanek.
Ciekawe jest jednak coś innego w tych moich wyprawach - chodzę, robię zdjęcia, oddycham, myślę... i zapominam.
Ta przestrzeń działa na mnie oczyszczająco, tak jakby brak ścian wokół mnie pozwalał "odfrunąć" - złym emocjom, wspomnieniom, myślom. Gdy nic mnie nie ogranicza potrafię być bardziej szczera  wobec siebie samej.
Rzadko w takich wędrówkach jestem sama, a to oznacza, że cały czas "gadam", lecz mimo to jestem w stanie wyłączyć się i delektować tą nieograniczoną przestrzenią.
Taki reset daje mi ukojenie, spokój wewnętrzny. Tak jakby w ogromie świata mnie otaczającego moje niepokoje, obawy, strachy - stawały się małymi przeszkodami, lub zupełnie nieważnymi sprawami.
I mimo tego, że z każdym krokiem jestem coraz bardziej zmęczona, a moje nogi zaczynają nagle ważyć, to jednocześnie moja głowa staje się bardziej lekka, wolna, nieskrępowana niepotrzebnymi rzeczami. To, co do tej pory wydawało mi się "strasznie" ważne, nagle zyskuje lekkość bytu, a nawet mogłabym się pokusić na stwierdzenie, że jest niezwykle nieważne. Przeszkoda na drodze, staje się tylko malowniczo wyglądającą blokadą, bo kąt spojrzenia na nią powoduje jej małość lub wielkość - a to jest taka rzecz na którą każdy z nas ma wpływ.
A jeśli mamy na coś wpływ - to staje się to już niezbyt trudne do zdobycia, pokonania, ujarzmienia.
I dochodzę do wniosku, że ta przestrzeń ma w sobie magiczną moc - uzdrawiania ciasnoty mojego umysłu, ciała, ducha...  a więc do następnego razu, kroku, przestrzeni...
Wrzosowe Wydmy - przestrzeń do ogarnięcia, "przeszkoda" do pokonania



Podobne Posty:

0 komentarze

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram