DOCZEKAŁAM SIĘ... ZANIM POWIEM tak

 

Trylogia obyczajowa Marty Radomskiej zakończona. Czy jeszcze spotkamy tych bohaterów?

Nareszcie... trzeci i ostatni tom z trylogii obyczajowej Marty Radomskiej "ZANIM POWIEM tak" - napisany, wydany, kupiony i przeczytany. I uff...

To, że nie lubię serii wydawniczych już kiedyś o tym pisałam. Zwłaszcza takich, na które należy czekać. Jeśli coś jest napisane i dawno wydane - może znaleźć się w moim repertuarze czytelniczym - w ten sposób na przykład czytam ostatnio książki Katarzyny Michalak. Ale ponieważ towarzyszę pisaniu pani Marty od początku - cierpliwie czekałam na ciąg dalszy losów Niny i Adriana. I doczekałam się... choć?! Na koniec całej historii, a przede wszystkim na rezultat musiałam poczekać do ostatniej strony książki!
Przedstawiam Mistrzynię trzymania czytelnika w napięciu - Marta Radomska!
O czym, możemy przeczytać w tej części historii o Adrianie i Ninie oraz ich bliskich i przyjaciół?
Czy Adrian uwikłany w "dziwny" romans z Pauliną, odkryje czego tak naprawdę pragnie, a może kogo? Czy można zapomnieć o "tamtej" wpadając w krótkim czasie w nieprzemyślany związek?
"Najchętniej poprosiłby Paulę o rozmowę i wyjaśnił, że decydując się tak szybko na nowy związek, popełnił błąd. Oboje popełnili. Nie była to niczyja wina. Desperacko pragnęli bliskości mogącej uleczyć rozczarowania, którymi do tej pory poczęstowało ich życie."
Jest jednak plus czytania takich trylogii - możemy głębiej poznać naszych bohaterów - nie tylko ich losy, zagmatwane historie, ale także uczucia, emocje, przemyślenia. Wzbogaca to nie tylko całą historię, ale również daje możliwość zrozumienia postaci. A wtedy podejmowane przez nich decyzje nabierają większego sensu:
"...Tu działa prosta zasada: każda akcja wywołuje reakcję. Niby tak jak w życiu...
Problem w tym, że Adrian nigdy nie potrafił przewidzieć, jakimi reakcjami poskutkują podjęte przez niego decyzje.
Studiował medycynę, nie sztukę życia."

Mam wrażenie, że nie tylko ja byłam w podobnej sytuacji jak Adrian. Często niedopowiedziane lub przemilczane słowo, ale również powiedziane o jedno za dużo okazywało się tym przysłowiowym "gwoździem do trumny". No właśnie, to co w tym wszystkim jest najważniejsze i czego tak naprawdę brakuje w dzisiejszych czasach - to rozmów. Nie rozmawiamy o tym co nas "boli", nie dzielimy się tym, co nas cieszy - a oczekujemy od innych, by reagowali. Na dodatek w taki sposób, w jaki tego oczekujemy. Jak często w naszych głowach pojawiają się całe rozmowy, długie monologi do najbliższych nam osób, lecz nigdy ich nie przeżywamy w realu. Dlaczego? Czy to strach przed okazaniem słabości, tak bardzo nas paraliżuje, że nie mówimy o naszych marzeniach, pragnieniach?
Niestety nikt nie siedzi w naszych głowach, nie czyta naszych myśli. Nie oczekujmy więc także, że pomoże nam w ich urealnieniu. Bo, żeby spełniły się marzenia musimy nie tylko My wyjść z naszej strefy bezpieczeństwa, ale także uświadomić innym, że właśnie tego pragniemy. A co w przypadku, gdy to o czym marzyliśmy, nie tylko nie da nam szczęścia, ale zmieni nasze życie w niekoniecznie nam odpowiadającym kierunku?
"Może nie zawsze spełnienie marzeń jest najlepszym, co może człowieka spotkać", pomyślał.
A może po prostu spełnienie przychodzi pod inną postacią, by sprawdzić, czy potrafimy je przyjąć,
i czy jesteśmy go warci..."

Także Nina przeżywa rozstanie z Adrianem. Przypadkowo poznany Mateusz staje się jej przyjacielem (choć on liczy na coś więcej), który nie tylko umie mówić wprost o czym myśli, lecz potrafi ją rozśmieszyć do łez i pozwala jej choć na chwilę zapomnieć o niepowodzeniu z bratem Izy. Nina, która nie tylko rozstała się wieloletnim partnerem, ale także odeszła z pracy - próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Dzielnie pomaga przyjaciółce w prowadzeniu interesu, próbuje nauczyć się jeździć samochodem i zakochuje się w pewnym futrzaku. Jednocześnie jest bardzo rozdarta i wciąż przeżywa krótki, acz intensywny romans z Adrianem.
"... Przy nim nie bała się, że niechcący zrobi coś, co wywoła burzę z piorunami.
Nie chciała, by jej życie wyglądało jak emocjonalny rollercoaster. Pragnęła mężczyzny, który da jej poczucie stabilizacji, a przede wszystkim akceptację, tak bardzo potrzebną wiecznie wymagającej od siebie perfekcjonistce."

Czy uda się Ninie zapomnieć o Adrianie, zwłaszcza, że obydwoje biorą udział w przygotowaniach do ślubu Izy, jednocześnie mieszkają w tym samym domu. Czy otoczenie będzie miało jakiś wpływ na decyzje tych dwojga? I jaką rolę odegra w ich życiu pewien bardzo smutny pies?
Cieszę się z zakończenia tej trylogii. I choć historia zakończyła się happy endem, to mam pewność, że nie tylko tych dwoje, ale i pozostali bohaterowie - mają przed sobą mnóstwo cudownych, jak i smutnych chwil. Bo w życiu musi panować równowaga - yin i yang.
A na koniec jeszcze jeden cudowny cytat z książki "ZANIM POWIESZ tak" Marty Radomskiej:

"... Wie pani, jak to jest. Kiedy się kocha, serce przyjmie każdą lekcję,
którą daje nam życie."


 

Podobne Posty:

1 komentarze

  1. Czy to źle że wole czytać Twoje recenzje niż książki? W niesamowity sposób wplotłaś cytaty w recenzje

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram