CHOMIKOWANIE, TAKA WADA...

Gdy brakuje miejsca na półkach, gdzieś to schować jednak należy...

Człowiek jak to człowiek ma swoje wady i zalety - ja odmieńcem w tym temacie zdecydowanie nie jestem...
Dziś chciałabym Wam się przyznać do jednej z wad - której istnienia całkowicie jestem pewna i której niestety od wielu lat nie umiem się pozbyć.
Właściwie to zastanawiam się nawet czy tak bardzo mi przeszkadza,
że musiałabym z tym walczyć i jej się pozbyć?
MOJA WADA TO CHOMIKOWANIE :)
Chomik to taki mały gryzoń, który chowa w swoich workach policzkowych jedzenie i przenosi je do swojego legowiska, stąd potocznie mówi się o chomikowaniu - pociecha w dzieciństwie wielu z nas, choć u mnie w domu nigdy nie zagościł.
Wcale się nie dziwię, że mama nie pozwalała nam mieć zwierząt w domu - czwórka dzieci to wystarczający Zwierzyniec - na tak małej powierzchni jaką zamieszkiwaliśmy nie było mowy o dodatkowej powierzchni na nowego lokatora.
Choć dziś jako służąca dwóch kotek - to, że nie jestem ich Panią - wiem właściwie od samego początku :) jakiś kotek znalazłby miejsce na łóżku któregoś z nas.
Jednak ani mama, ani babcia nigdy nie uznawały zwierząt w domu - wystarczyliśmy im My :)
Wracam jednak do tematu chomikowania - jakiś czas temu porządkując pudełka poustawiane na regale w sypialni, zajęłam się ich opróżnianiem.
Z wielkim zdziwieniem zaczęłam segregować to, co tam było w środku, a następnie liczyć zgromadzone dobra - no jak to księgowa!
Mało tego współpracując z takimi co to inwentaryzują zawodowo - załączyłam laptop, zrobiłam odpowiednią tabelę w Excelu i spisałam to, co tam w pudłach miałam :)
A miałam tego całkiem sporo! pudełka zawierały całą masę kosmetyków - żeby to choć były pojedyncze sztuki, to jeszcze bym miała jakieś wytłumaczenie tego nagromadzenia - pewnie chciałam wszystkiego spróbować.
Jednak pudełka oprócz pojedynczych sztuk kosmetyków zawierały między innymi:
3 sztuki olejków do włosów (mam z natury kręcone włosy, więc potrzeba nawilżania jest), 4 sztuki kremów do twarzy ( na całkowicie odmienne potrzeby jak to kobieta, jeszcze nie zdecydowałam się jaki rodzaj skóry mam), 6 sztuk różnych balsamów, maseł do ciała oraz co zupełnie mnie zadziwiło (a właściwie zszokowała mnie ta ilość) - to 12 sztuk żeli pod prysznic - jako posiadaczka wanny to ciekawe podejście do sprawy :)
Rozumiem, że na światło dzienne "wyszła" kolejna wada, a właściwie uzależnienie... od promocji!
Bo jak mogłabym wytłumaczyć fakt, że oprócz takich kosmetyków, które po prostu lubię używać na swoim ciele - bo zapach, konsystencja, czy efekt - dają mi po prostu satysfakcję, to znalazł się tam na przykład balsam, który miałam już okazję spróbować i zupełnie nie przypadł mi do gustu?!
Mało tego, że muszę teraz to zużyć - na szczęście jest lato i szybko mi tego ubywa - to za karę popsuł się  dozownik w butelce i męczę się niesamowicie
z wydobywaniem dość opornego balsamu. Więc właściwie dlaczego to kupiłam? - ponieważ było w podwójnej promocji! Za cenę balsamu dodatkowo był doczepiony żel pod prysznic :) - chyba jednak już za długo w tym Poznaniu mieszkam, zaczynam mieć oszczędność we krwi, zamiast w rozumie...
Jedyna pozytywna sprawa jak wynikła z tego spisu z natury - to fakt, że postanowiłam od tego dnia unikać wszelkich wyprzedaży, promocji, okazji itp. zwłaszcza jeśli chodzi o kosmetyki. Okazało się, że jest to jedna z tych rzeczy do której miałam serce i nie poddałam się zachciankom - moje zapasy szczęśliwie się kończą - teraz kupuję tylko, gdy mam ostatnią sztukę w pudełku, choć i tak zawsze jednak poluję na promocje :) ale obiecałam sobie, że jednak będę kupowała to co naprawdę lubię.

Podobnie rzecz się miała z szafkami w kuchni - NIEMOŻLIWE, żeby osoba żyjąca samotnie miała pełne szafki zapasów i nic tam już nie mogła upchnąć :)
A jednak... Słoiki z ogórkami, buraczkami, sokami owocowymi i powidłami od mamy - brane za każdym pobytem w domu, parę gotowych obiadów w słoikach, gdyby nie chciało mi się robić zakupów, pudełka z ryżami, kaszami, makaronami - bo w dwu- trzy- pakach taniej!
Producentów herbat też już nie lubię - jak można mieć w swej ofercie, aż tyle rodzajów herbat owocowych, a producentów jest kilku i każdy prześciga się w tym  maratonie, z czego tu jeszcze można by było herbatę wyprodukować - człowiek sięgając do szafki, nie wie co wybrać i czego posmakować, bo to że mam przegląd herbat w swoich zapasach, to sprawa oczywista!
Problem w tym, że ciągle tylko kupowałam, a nie zużywałam.
Choć przydały się te zapasy, gdy zachorowałam i nie byłam w stanie pójść po zakupy, a nikogo nie chciałam fatygować moimi potrzebami. Miało to również swoją dobrą stronę, gdy w domofonie odezwali się zupełnie bez zapowiedzenia goście  lub gdy nachodziła mnie ochota na coś dobrego - zawsze miałam z czego przygotować naprędce jakąś sałatkę.
Oczywiście najciekawsze w zbiorach okazały się zapasy alkoholu :) gdy po paru miesiącach przymusowej abstynencji - mogę znów wieczorem delektować się lampką wina - zdecydowanie wieczory po ciężkich dniach w pracy stają się przyjemniejsze :)

Myślicie, że to wszystko? A gdzie tam!
Na regałach w salonie stoi mnóstwo nieprzeczytanych książek, filmów, które pooglądam gdy będę w nastroju! Sterta gazet, też czeka na moją wolną chwilę, a pudełka w sypialni zawierają "skarby", które należy przejrzeć, gdy tylko nic nie będę miała do roboty (czekają już tak 3,5 roku, czyli od czasu przeprowadzki :) ) - choć do nich już niedługo pewnie zajrzę, gdy będę wreszcie robiła miejsce na szafę :)
Nie wspomnę o dyskach zewnętrznych do komputera, na których znajduje się pewnie z parę tysięcy zdjęć do przejrzenia i skatalogowania...
Kiedy ja na to wszystko znajdę czas? - sama nie wiem? ale mniej więcej to oznacza, że strasznie zajętą osobą na pewno jestem... no i ciągle mam wyrzuty sumienia, że czegoś tam nie zrobiłam...

I tak trochę z zazdrością spoglądam na tych, którzy potrafią z czystym sumieniem zminimalizować ilości posiadanych rzeczy na półkach, w szufladach - jak również pozbyć się nadmiaru gratów z domu :) Ja niestety nie umiem pozbyć się tych wszystkich małych pierdółek stojących na półkach.
No cóż, na to też kiedyś przyjdzie w moim życiu odpowiedni czas...

Bo tak naprawdę jak śpiewa Sebastian Karpiel-Bułecka z zespołem Zakopower w piosence "Boso":

"...
Każda rzecz o czymś śni
Odstawiona
Jeszcze chce modna być
Zanim cicho skona

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso, pójdę boso
Pójdę boso, pójdę boso
..."

A Wy lubicie kupować na promocjach?
Co takiego gromadzicie, co właściwie nie jest Wam do szczęścia potrzebne?

Podobne Posty:

0 komentarze

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram