URODZINOWE PRZEMYŚLENIA 2020… MAM JUŻ 46 LAT

 

 Kolejny rok życia za mną, czas więc na kolejne podsumowanie…

To zdecydowanie rok pod znakiem SPOKOJU – spokoju wewnętrznego. Kto by pomyślał, że podejmując ważne i bolesne dla nas decyzje, które same w sobie były wielkim stresem, można odzyskać spokój ducha? Oczywiście to nie jest tak, że teraz to już tylko spokój i zadowolenie! W końcu żyjemy w czasach pandemii!

W zeszłym roku badania wykazały, że jestem cukrzykiem. Okazało się, że z tym można całkiem spokojnie żyć, a przynajmniej da się wreszcie rzucić jeden z moich złych nawyków – cukier w mojej kuchni właściwie przestał istnieć. Ja, która jeszcze do nie dawna nie wyobrażałam sobie nie posłodzić herbaty czy kawy – teraz całkiem ze smakiem wypijam je, niezmiernie zdziwiona, że nadal smakują!

W tym roku kolejne badania, a po nich następny szok – niedoczynność tarczycy plus Hashimoto. Po krótkim niedowierzaniu i szybkim douczeniu – spokojnie, z tym też da się żyć.

Jednak nasunęła mi się pewna refleksja – życie nie lubi pustki! Gdy już pozbyłam się jednego problemu, pojawił się kolejny. To pewnie ta słynna równowaga w życiu.

To, co najgorsze w tych wszystkich nowych informacjach – to fakt, że sama sobie to zrobiłam!

A przyczyną tego wszystkiego był, jest i pewnie będzie -  STRES!

Przecież ja muszę! To najważniejsze, co wszyscy dookoła nam powtarzają – internet, prasa, telewizja - ciągle przypominają nam jak ważne jest samodoskonalenie, uczenie się nowych rzeczy, zdobywanie kolejnych celów, stawianie sobie następnych zadań. Do tego musimy utrzymywać swoje ciała w świetnej kondycji fizycznej, nasza cera powinna być idealna i zadbana, uśmiech promienny. Nie zapomnijmy również o tym, że powinnyśmy być grzeczne, potulne, pozytywne, pełne empatii dla innych. Tak można by było wymieniać w nieskończoność.

A przede wszystkim to EMOCJE są złe – nie podnoś głosu, nie gestykuluj rękoma, nie bądź ekspresyjna, uspokój się. Tak wiele razy słyszałam te i podobne słowa krytyki, dobre rady czy jak bardzo byście chcieli to inaczej nazwać. Tyle razy byłam strofowana za moje emocje, że powoli stawałam się – pozbawioną uczuć kobietą – która nie płakała, nie uśmiechała się, nie złościła, a i tak za każdym razem „coś” było nie tak! Tak bardzo chciałam postępować, żeby inni mnie docenili, pochwalili, zaprzyjaźnili się ze mną, że z czasem zapomniałam jaka jestem.

Może i ja zapomniałam, ale zdecydowanie moje ciało nie! Jeszcze nie umiałam rozpoznać sygnałów, zauważyć objawów – nie tylko chorego ciała, ale przede wszystkim chorego umysłu, że pozwoliłam sama siebie niszczyć się od środka. To czego nie „wyrzucałam” na zewnątrz, zaczęło toczyć moje wnętrze. To już skutki nieodwracalne – z tym muszę jednak nauczyć się żyć. Co nie oznacza, że przez to moje życie jest gorsze, czy też nie mam korzystać z uroków życia w ogóle. Wszystko można sobie tak uporządkować, żeby być w zgodzie z zaleceniami lekarzy, dietetyków i swoimi potrzebami w równowadze – trzeba tylko chcieć. A mi się chce!

I to jest właśnie moje odkrycie na mijający rok – mogę zwolnić, mniej się stresować, lepiej odpoczywać i nie przejmować się wszystkim i wszystkimi naokoło. Nie muszę nic, ale mogę wszystko! Jeśli zachoruję ktoś przejmie moje obowiązki – nie jestem niezastępowana, jeśli nie będę mogła pójść i zrobić sobie sama zakupów – ktoś może mi je zrobić. Na nic przydam się innym chora, zmęczona, bez chęci do życia! A tak wiele jest rzeczy, których bym chciała jeszcze spróbować, ludzi, których mogłabym spotkać i poznać!

W tym roku przeżyłam również wielki smutek – odeszła moja ukochana babcia Weronika. Osoba, której zawdzięczam równie dużo jak moim rodzicom, którzy dali mi życie. Bo to babcia nauczyła mnie cieszyć się tym życiem, na przekór wszystkim i wszystkiemu. Nauczyła mnie, że warto walczyć o swoje, a moja ciężka praca wynagrodzi mi wszelkie trudy. Przez ostatnie miesiące kiedy odchodziła, byłam z nią w każdym wolnym czasie: swojego urlopu, weekendów – trzymałam ją za rękę, przytulałam, po raz nie wiadomo, który słuchałam tych samych opowieści. Za każdym razem, gdy widziałam jej uśmiech na mój widok – wiedziałam, że świat na mnie poczeka, ale ona dla mnie ma już całkiem mało czasu. Cieszę się, że mogła odejść od nas na swoich zasadach – otoczona ludźmi, którzy ją kochali, w swoim domu i łóżku, pod świętymi obrazami, do których się modliła. Umarła spokojnie we śnie – tak jak zawsze chciała. I tylko w ostatnim czasie narzekała, że nie tak ta starość miała wyglądać, jak gdyby „stara” była od tych paru miesięcy, gdy już nie mogła wychodzić z domu, bo dla niej starość oznaczało bycie zależnym od innych, niemożność samodzielnego poruszania się. Wiem więc, po kim jestem taka niepokorna, gdy choruję! Życie toczy swoje kręgi – dla niej i dla siebie samej również, dalej będę żyła i marzyła, cieszyła się radościami i smutkami, bo ona tego dla mnie zawsze chciała. Pamiętam, jak mi mówiła, że nie wolno mi za nią płakać, bo wtedy będzie musiała „nosić wiadra z moimi łzami”, a ona już się dosyć w życiu napracowała i teraz chciałaby po prostu odpocząć. Więc nie płaczę za nią, choć bardzo mi jej brakuje.

A postanowienie na kolejny rok życia mam właściwie tylko jedno –  

CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM – tylko tyle i aż tyle!

A życie jak to życie – da mi to, co ma mi dać, a ja sobie z tym poradzę! A dlaczego nie?!

 

 

Podobne Posty:

4 komentarze

  1. Pięknie napisane. I tak spokojnie 😊😊 normalnie jakby nas ostatnio ktoś podmienił 😂😂🙆‍♀️🙆‍♀️🙆‍♀️ ale ja też już wracam do swojego stanu spokoju - tylko muszę częściej dzieci w szafie zamykać 😉😋😋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszym dziwnym świecie tylko spokój może nam pomóc. Abstrahując, że w przyszłym roku będę się bała zrobić jakiekolwiek badania ;) A dzieci wywieź do lasu - niech trochę dziki postraszą ;)

      Usuń
  2. Niesamowity wpis, zdecydowanie daje wytchnienie w tych niespokojnych dniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, w taki sposób staram się sama siebie uspokoić, bo jeśli stracę spokój - to w taki sposób pogłębię moje przypadłości. A słaba i schorowana nie będę miała siły do walki. To najlepsze co możemy dla samych siebie zrobić.

      Usuń

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram