LISTOPADOWE PAMIĘTANIE





Jutro jest 1 listopada, więc jak co roku odwiedzimy groby swoich zmarłych -  bliskich, znajomych oraz nieznajomych...
Zastanawiam się jak wielu z nas traktuje te odwiedziny jak obowiązek, a dla ilu jest to chwila w której rzeczywiście zatrzymają się w swoim codziennym zabieganiu i wspomną swoich zmarłych?
A jeśli ich wspominamy, to o czym pamiętamy szczególnie? Co najbardziej zapadło nam w pamięci?
Czy ciągle mamy do nich zaległy żal, czy już dawno odpuściliśmy w niepamięć, to co było złe?
Czy powspominamy szczęśliwie z nimi spędzone chwile, czy te chwile zapłakane?

Osobiście mam kilka priorytetów w tych odwiedzinach.
Na pewno odwiedzę moją prababcię Michalinę, której osobiście nie znałam - ale z opowieści wynika, że odziedziczyłam po niej parę dość charakterystycznych cech jak upartość, skłonności do rządzenia oraz Zosiowość-Samosiowość  :)

Zajrzę również do moich dwóch wujków - J i A, których pamiętam jako wesołych wujaszków :)

Pamiętam jak  J., który odszedł, gdy miałam około 10 lat - woził wszystkie dzieciaki z rodziny na motorze - i z dzisiejszej perspektywy rozumiem, że było to dość ryzykowne skoro bez kasku i z "ostro" branymi zakrętami (pamiętam ten krzyk mamy i ciotek na wujka :) ).
To on pewnego dnia ściął moje długie włosy - żartując, że zwykłe nożyczki nie dadzą sobie z nimi rady i "prosi o siekierę" ;)
Tak naprawdę nie wiem i nie miałam ani ja, ani jego dzieci szansy poznać jakim był człowiekiem, oprócz tego, że uwielbiał żartować - nie dane nam było, poznać się bliżej jako dorośli - a z tej perspektywy wszystko jest zdecydowanie inne.

Wujek A. odszedł, gdy byłam już dorosłą kobietą mieszkającą w Poznaniu - Pyra Poznańska - tak zawsze mnie witał :)
Mieliśmy okazję spędzić ze sobą trochę czasu, w jakimś procencie zastępował mi ojca, którego nie miałam - ale była to cudowna obecność - bez nachalnego wtrącania się, z cierpliwym oczekiwaniem na moją możliwość uzewnętrznienia się, z mądrymi radami... Znałam go tak wiele lat, ale czy tak naprawdę wiedziałam jakim jest człowiekiem? Teraz jako dorosła kobieta żałuję, że nie chciałam o nim wiedzieć więcej, że nie zadawałam pytań, gdy mogłam - ale cóż Młodość.

Odwiedzę wiele grobów osób, które po prostu znałam - staruszków sąsiadów, którzy częstowali nas czereśniami, koleżankę, której nie dane było w tym życiu dorosnąć...

I może to dziwnie zabrzmi, ale cieszę się na ten dzień spędzony na cmentarzu wśród grobów zmarłych, ponieważ ten dzień daje nam możliwość, jaką rzadko w tych czasach posiadamy - spotkania wśród grobów zmarłych - naszych żywych ciotek, wujków, kuzynów, przyjaciół z dzieciństwa, znajomych ze szkoły...
Skorzystajmy z okazji, by oprócz zdawkowego przywitania - powspominać jednak naszego zmarłego, ale również spytać się co u nich słychać? Co porabiają, co ich bawi i cieszy, ale również co ich smuci...
Byśmy kiedyś w przyszłości nie stanęli nad ich grobami i nie żałowali jak mało o nich wiemy :(
Bo każdy człowiek w naszym życiu, jest nam na coś dany - tylko z powodu braku instrukcji do własnego życia - My o tym nie wiemy :)





Podobne Posty:

0 komentarze

Flickr Images

Popularne Posty

Instagram